W ostatni weekend wyciągnęłam zakurzone i śmierdzące pleśnią pudła z choinką, ozdobami i światełkami. Dwa lata przeleżały w garażu nieruszane. Jaś oznajmił, że teraz pachnie mu świętami ... hmm ... dziwne skojarzenia, zapach pleśni = święta.
Przeglądnęłam wszystkie dekoracje, światełka, ozdoby choinkowe i postanowiłam wybrać się na ulicę, gdzie jest multum sklepów ze świątecznymi dekoracjami. Wszystko jedno jakie święta, można być pewnym, że w okresie je poprzedzającym ulica będzie zastawiona stoiskami z odpowiednimi ozdobami. Tak więc przed Halloween są stroje czarownic i innych przebierańców, plastikowe dynie, pająki i pajęczyny. Przed Chińskim Nowym Rokiem - wszystko co czerwone i złote - lampiony, girlandy, ozdoby drzwi i zwoje z sentencjami.
Oczywiście nie znalazłam tam prawie niczego, co by mi się spodobało. Podobno w Taipei są jeszcze inne miejsca, gdzie można kupić dekoracje bożonarodzeniowe.
Różnorodność tych wszystkich świątecznych dekoracji z roku na rok jest coraz bardziej imponująca. 15 lat temu nie było prawie żadnych choinek i ozdób. Jedynie duże domy handlowe dbały o świąteczny wystrój. Teraz w każdym sklepiku, restauracji, kawiarni widzi się choinki lub inne zimowe dekoracje. Handel przedświąteczny kwitnie. Szkoda tylko, że tak niewiele to ma wspólnego z Bożym Narodzeniem.
Przeglądnęłam wszystkie dekoracje, światełka, ozdoby choinkowe i postanowiłam wybrać się na ulicę, gdzie jest multum sklepów ze świątecznymi dekoracjami. Wszystko jedno jakie święta, można być pewnym, że w okresie je poprzedzającym ulica będzie zastawiona stoiskami z odpowiednimi ozdobami. Tak więc przed Halloween są stroje czarownic i innych przebierańców, plastikowe dynie, pająki i pajęczyny. Przed Chińskim Nowym Rokiem - wszystko co czerwone i złote - lampiony, girlandy, ozdoby drzwi i zwoje z sentencjami.
A co można kupić tam przed Bożym Narodzeniem?
Zobaczcie sami:
Są choinki, sztuczne oczywiście, ale za to kolorowe!
Mnóstwo tandetnych, chińskich ozdób choinkowych:
I pełno innych dekoracji do domu. Wieńce, renifery, świeczki, bałwanki, Mikołaje, wszystko co tylko kochająca tandetę dusza zapragnie.
Oczywiście nie znalazłam tam prawie niczego, co by mi się spodobało. Podobno w Taipei są jeszcze inne miejsca, gdzie można kupić dekoracje bożonarodzeniowe.
Różnorodność tych wszystkich świątecznych dekoracji z roku na rok jest coraz bardziej imponująca. 15 lat temu nie było prawie żadnych choinek i ozdób. Jedynie duże domy handlowe dbały o świąteczny wystrój. Teraz w każdym sklepiku, restauracji, kawiarni widzi się choinki lub inne zimowe dekoracje. Handel przedświąteczny kwitnie. Szkoda tylko, że tak niewiele to ma wspólnego z Bożym Narodzeniem.
Kurcze, wiesz że rząd Hiszpanii daje jakieś specjalne przywileje Chińczykom z jakiegoś konkretnego regionu (nie mam pojęcia jakiego) i dofinansowuje chińskie sklepy w całej Hiszpanii? I u nas jest podobnie, jak się wejdzie do takowego. Ja co prawda mam choinkę, ale to tak w ramach braku laku.. Moja AŻ TAK tandetna nie jest ;)
ReplyDeleteW sumie u nas wygląda miejscami bardzo podobnie. Zawsze się zastanawiam, co się dzieje z tym wszystkim, co nie zostanie sprzedane. Przechowuje się do następnego roku? Mieli i pali? Ale skoro jest tego aż tyle, to znaczy, że nabywców jest dużo i handel się opłaca. czy jest wysoki procent katolików na Tajwanie? Czy ich jakość jest podobna jak w Polsce (tzn. tych powierzchownych)?
ReplyDeleteAmerykanizacja w pełym wydaniu :D w zeszłym roku zostałam zaproszona na Thanksgiving przez znajomych tjwańczyków. Indyka się oczywiście nie spodziewałam, ale w ogóle to była jakaś kolacja ze skromnym hot potem... A kiedy się zapytałam o co chodzi z tym thanksgiving, to popatrzyli na mnie jak na dziwadło. Przyszła, zjadła hot pota i jeszcze nam pytania zadaje?!?!?! :D Niestety tak samo jest ze Świętami Bożonarodzeniowymi. Fajne, bo takie amerykańskie. I Santa taki czerwony... :D
ReplyDeleteNie lubię sformułowania "chińska tandeta". Tę tandetę ktoś zamówił, ktoś za nią zapłacił i komuś zależało, by była tandetą, bo nie chciał płacić za porządne wykonanie. Tym kimś był tajwański zleceniodawca. A owszem, można w Chinach zamówić i kupić piękne rękodzieła, w tym nietuzinkowe ozdoby choinkowe. Tylko, że one sporo kosztują, więc tajwańscy zleceniodawcy takich rzeczy nie zamawiają, woląc tandetę. Nie tylko tajwańscy, oczywiście - trend jest dobrze widoczny. Warto jednak pomyśleć, że kwestia jakości produktu leży po stronie zamawiających ten produkt firm. Przecież gdyby produkty nie spełniały ich oczekiwań, nie byłyby zamawiane względnie nie zostałyby przyjęte przez zamawiającego...
ReplyDeleteMi wiele tych ozdób się podoba, zwłaszcza te choinki. Albo Ty zrobiłaś tak ładne zdjecia, aby rzekomą tandetę pokazać z dobrej strony. Moje święta to też będzie plastik i chinszczyzna, bo innych rodzajów ozdób tu nie dostaniesz. W naszych sklepach sprzedają identyczne rzeczy. A coś innego? Chyba, że za kosmiczne ceny. Zapach żywej choinki w domu - zapomnij. Ale nie narzekam, a nawet jestem z tego plastiku zadowolona, bo nie chciałoby mi się po niej sprzątać. Szklane bąbki? Przy kocie niemożliwe. Wesołych Świąt.
ReplyDelete