Skip to main content

Posts

Showing posts with the label planning

Pola ryżowe w Japonii

Wreszcie doczekałyśmy się zielonych pól ryżowych! W Hakubie, która leży u stóp Alp Japońskich na wysokości ok. 800 m n.p.m. ryż sadzi się dopiero teraz, w drugiej połowie maja. A jak wyglądają pola ryżowe pod koniec zimy i wczesną wiosną? Zobaczcie sami:  Na początku maja pola zostały zalane i zaorane: A dzisiaj udało nam się podglądnąć pracę tutejszych rolników:  Pole już obsadzone: Większość prac jest już zautomatyzowana, jednak po każdym mechanicznym sadzeniu przez pole przechodzą kobiety i ręcznie dosadzają lub rozsadzają kępki ryżu by wszystko było idealnie równo. Bardzo ciężka to praca. Udało mi się również nagrać krótki filmik o sadzeniu ryżu, zapraszam do obejrzenia:

Planowanie i latanie

Prawie dwa tygodnie nie zaglądałam tutaj. Czas szybko mija, a różnych zajęć i spraw do załatwienia przybywa. Nie wiem jak to się dzieje, że się z niczym nie wyrabiam. Obiecywałam sobie, że przed końcem wakacji zaplanuję wszystkie lekcje dla Ani na co najmniej 3 miesiące. I co z tego wyszło? NIC! Planowanie lekcji jeszcze przede mną. Jak widzicie zaplanowałam dopiero matematykę (po chińsku, polsku i angielsku), zoologię (po angielsku) i język chiński (choć muszę jeszcze dodać kilka zagadnień). Resztę planowania miałam zrobić dzisiaj i jutro, ale oczywiście znowu nic z tego nie wyjdzie. Książki będą więc leżeć w bałaganie przy biurku aż w końcu znajdę chwilę by je przejrzeć. Przed końcem wakacji miałam również napisać sprawozdanie z całego roku edukacji domowej Jasia i Ani. Jasia sprawozdanie już prawie skończone, Ani jeszcze nie zaczęte. Na szczęście mam czas do końca września. Na Tajwanie dzieci uczone w domu nie mają egzaminów, ale za to należy przedstawić sprawozdani...

Making a weekly lesson plan

Every now and then I have to change the way I prepare the weekly lesson plan for my children. It often depends on their interests at the moment and of course on their age.

Cotygodniowe planowanie lekcji

Prawie północ, niedziela za chwilę ustąpi miejsca poniedziałkowi. Weekend się kończy, a ja w ogóle nie odpoczęłam ani się nie wyspałam. Tak to już jest od dłuższego czasu, chyba muszę się przyzwyczaić. Niedzielne wieczory poświęcam na przygotowanie lekcji na nadchodzący tydzień. Jeśli nie mam wcześniej przygotowanych tematów, to w ciągu tygodnia jesteśmy bardzo mało produktywni. Dlatego też lubię mieć wszystko przygotowane zawczasu. Zarówno Jasiek jak i Ania również lubią wiedzieć ile lekcji mają danego dnia do zrobienia. Chociaż jest już późno, to podzielę się z Wami sposobem jaki mam na przygotowanie prac dla Ani. Sposób ten wypracowałam już wcześniej, gdy Jaś był mały. (Mój poprzedni wpis po angielsku o planowaniu sprzed 5 laty znajdziecie TUTAJ .) W nadchodzącym tygodniu nie będzie mnie w domu cały wtorek i pół czwartku. W te dni Jaś będzie musiał zająć się Anią i jej lekcjami (jeśli będzie miała jakieś problemy czy pytania). On też będzie musiał zabrać Anię na zajęcia z mu...

Gra "Kocham Polskę"

Cała nasza rodzinka lubi grać w gry planszowe. Niestety ostatnimi czasy mamy coraz mniej czasu na wspólną zabawę. Powtarzam sobie, że pownniśmy grać chociaż raz w tygodniu, ale jak to zrobić gdy w ciągu tygodnia dzieci prawie codziennie mają popołudniowe/wieczorne zajęcia poza domem, a w weekend albo Zosia ma pracę albo Jaś ma zajęcia. I tak mjają dni bez gier. Jednak jakiś czas temu udało nam się w końcu wygospodarować godzinkę czy półtorej na szybką grę. Jaś tym razem wybrał - KOCHAM POLSKĘ - grę, w którą wcześniej graliśmy tylko raz. Gra jest oczywiście po polsku i wszystkie pytania są związane z Polską. Obawialiśmy się więc, że mój mąż (nieznający polskiego) będzie miał pewne problemy. Jednak okazało się, że dzieci są w stanie przetłumaczyć wszystkie pytania, a wiedza męża  na temat Polski jest również wystarczająca by móc grać razem z nami. W grę mogą grać cztery osoby, każda z nich wybiera pionek-postać. Może nią być Królowa Jadwiga, Kazimierz Wielki, Jan III Sobiesk...

Edukacja domowa - Jak my to robimy?

Często inne uczące w domu mamy lub też rodziny przygotowujące się do edukacji domowej zadają mi pytanie - jak ja to robię, jak uczę trójkę dzieci w tak różnym wieku, o tak różnych zainteresowaniach i to jeszcze w dodatku w trzech językach? Nie dalej jak przedwczoraj pytanie to zadała mi Buba z Bajdocji na swoim arcyciekawym blogu Bajdocja . Na samym wstępie chciałabym zaznaczyć, że nie jesteśmy rodziną idealną, dzieci nie są aniołkami, nie są też wybitnie inteligentne czy uzdolnione, ja z mężem nie jesteśmy wszystkowiedzący, mamy swoje wady, też potrafimy się zdenerwować. Jesteśmy po prostu normalną rodzinką wychowującą dzieci w wielokulturowym i wielojęzykowym środowisku. Podział zadań w naszej rodzinie: Mówiąc o nas, rodzicach, w naszej domowej szkole śmiejemy się, że tata jest dyrektorem, a ja nauczycielką. Tata załatwia wszystkie papierkowe sprawy związane z ED, często pomaga otworzyć zamknięte drzwi. Dzięki niemu ja mam pełen komfort spokojnego nauczania. Ja z kolei zajmu...