Mieszkając na skraju lasu, w pobliżu rzeki, mam okazję obserwować przeróżne owady. Jest ich dookoła całe mnóstwo. Motyle często całymi grupkami gromadzą się na ostach rosnących przy rzece. Leniwie przelatują z kwiatka na kwiatek. Mogę obserwować je godzinami. Czasami udaje mi się uchwycić ich piękno. Motyl Wanda Chotomska Jednemu panu na skwerku motyl siadł na gazecie. A pan powiedział ponuro: - I po co to żyje na świecie? Ani to z pierza, ani z mięsa, z kwiatka na kwiatek się wałęsa, na kotlet to się nie nadaje, nie znosi tak jak kura jajek, choćbyś i w ulu go zamykał, nie da ci miodu do piernika, nie daje mleka tak jak krowy i jakiś taki - za kolorowy... A dwaj poeci, patrząc jak motyl skrzydła rozchyla, bardzo cichutkim szeptem szepnęli do motyla: - Gdyby nie było motyli, my byśmy cię wymyślili. I chronili przed tym panem, chronili! Poza motylami spotykam również inne owady i gąsienice:
A blog about multilingual and multicultural family homeschooling their two children in Taiwan, Poland and Japan. (Third "child" grew up, and after starting her own company decided to go to school in NYC.) Blog wielojęzycznej i wielokulturowej rodziny uczącej dwójkę dzieci w domu na Tajwanie, w Polsce i w Japonii. (Trzecie dziecię dorosło i po założeniu firmy w Japonii wyjechało na studia do Nowego Jorku.)