Narty!
Ukochany sport całej
naszej rodzinki.
Każde z dzieci
zaczynało jeździć bardzo wcześnie – w wieku trzech lat. Dla
całej trójki zima równa się jazda na nartach, innej zimy
właściwie nie znają. Jak wyjeżdżamy w miesiącach zimowych poza
Tajwan, to tylko po to by szaleć na stokach.
Od wielu lat (chyba
od 7) spędzamy na nartach cały miesiąc. Co roku jeździmy do
Japonii (raz byliśmy w Kanadzie, w Quebec), gdzie śniegu jest
mnóstwo, a co za tym idzie warunki narciarskie są wyśmienite.
W tym roku jesteśmy
w Hakuba 白馬村
w prefekturze Nagano 長野縣
w północnej części pasma
górskiego zwanego Japońskimi Alpami lub Górami Hida. Suma rocznych
opadów śniegu w tym regionie przekracza 10m, jednak jak do tej pory
w tym roku coś kiepsko ze śniegiem. Dlatego też w pierwszy dzień
2016 roku pojechaliśmy do mojego ukochanego Myoko 妙高,
gdzie zawsze śniegu jest pod dostatkiem. I rzeczywiście nie
zawiedliśmy się – śniegu było mnóstwo, ludzi mało – po
prostu raj! Niestety tego samego dnia musieliśmy już wracać, więc
za dużo nie pojeździliśmy. (By dotrzeć do Myoko na otwarcie
wyciągów musieliśmy wstać o 4:30!)
W ciągu ostatnich kilku lat to właśnie w Myoko spędziliśmy najwięcej czasu na nartach. To tutaj Jaś i Zosia pokochali zimowe szaleństwo i nauczyli się porządnie jeździć na nartach, a to wszystko dzięki wspaniałym instruktorom z Myoko Snowsports, dzięki Nozomi i Tomowi.
Byliśmy świadkami jak ich mała szkółka sportów zimowych rozrasta się i zaczyna coraz lepiej prosperować. Byliśmy z nimi od samego początku, gdy zaczynali zaledwie w kilka osób. Teraz ich szkółka przeobraziła się w szkołę – mają ponad 60 pracowników – instruktorów, kierowców, osoby pracujące w wypożyczalni … Może kiedyś Zosi i Perriemu też uda się osiągnąć taki sukces? Szczerze im tego życzę.
Oczywiście
odwiedziliśmy Nozomi i Toma:
Wygląda na bardzo fajny stok, od siebie mogę podrzucić poradnik gdzie na narty we Włoszech
ReplyDelete