W czasie pobytu w Japonii Ania co jakiś czas pisała kilka zdań w dzienniczku. Chciałam by opisała nie tylko jazdę na nartach, ale przede wszystkim nasze nieliczne wycieczki. Zebrało się tego kilka stron. Po powrocie na Tajwan dopisała co nieco i z moją pomocą udekorowała okładkę. Oto jak wyglądają poszczególne strony w dzienniczku:
I okładka:
Zrobiłyśmy również kilka dwujęzycznych karteczek z nazwami miejscowości, które odwiedziliśmy, jak również z mapą, flagą i stolicą.
Wczoraj Ania poszła na chwilę do szkoły, w której jest zarejestrowana, i pokazała dzieciom i pani nauczycielce swoją pracę. Pani nauczycielka pochwaliła jej chińskie pismo. Ciekawe, ja nie mam porównania z innymi dziećmi i cały czas uważam, że Ania po chińsku bazgrze jak kura pazurem. Może jednak wcale nie jest tak źle?
I okładka:
Zrobiłyśmy również kilka dwujęzycznych karteczek z nazwami miejscowości, które odwiedziliśmy, jak również z mapą, flagą i stolicą.
Wczoraj Ania poszła na chwilę do szkoły, w której jest zarejestrowana, i pokazała dzieciom i pani nauczycielce swoją pracę. Pani nauczycielka pochwaliła jej chińskie pismo. Ciekawe, ja nie mam porównania z innymi dziećmi i cały czas uważam, że Ania po chińsku bazgrze jak kura pazurem. Może jednak wcale nie jest tak źle?
Comments
Post a Comment