Jak w zeszłym roku tak i w tym Jaś zdecydował się spróbować swoich umiejętności saksofonowych podczas festiwalu jazzowego w Taichungu. Jest to jeden z większych, jeśli nie największy festiwal jazzowy na Tajwanie.
O zeszłorocznym występie Jasia można poczytać TUTAJ.
Od kilku lat w festiwalu bierze m.in. udział młodzieżowy Big Band. I właśnie z tym Big Bandem Jaś występuje. By się jednak dostać do tego zespołu, trzeba przejść przez eliminacje - przesłuchanie. Jak zawsze Jaś nie był pewien siebie, nie wierzył w swoje zdolności i uważał, że ma pewno się nie dostanie. Ale stało się oczywiście inaczej, przeszedł przez eliminacje i został wybrany do Big Band jako saksofonista (zarówno alto jak i barytonowy).
Jaś był jednym z pierwszych na liście, więc by się nie spóźnić musieliśmy wyjechać z domu z samego rana.
Chociaż przesłuchanie nie trwało długo, to Ania znudzona siedzeniem przez dwie godziny w samochodzie musiała ... rozprostować nogi.
Na wyniki przesłuchania nie trzeba było długo czekać, następnego dnia Jaś dostał e-mail z zawiadomieniem, że został wybrany do Big Bandu! Teraz czeka Go dużo pracy. Cały przyszły tydzień ma zajęcia przygotowujące zespół do występów. Zajęcia te są w Taichungu, więc by nie jeździć codziennie wte i wewte postanowiłam na tydzień przenieść się z dziećmi do tego miasta. Tak więc w przyszłym tygodniu spędzę tam 6 dni. Cieszę się nawet, bo będzie to miła odmiana od tutejszej codzienności. A na dodatek będzie z nami Zosia!
O zeszłorocznym występie Jasia można poczytać TUTAJ.
Od kilku lat w festiwalu bierze m.in. udział młodzieżowy Big Band. I właśnie z tym Big Bandem Jaś występuje. By się jednak dostać do tego zespołu, trzeba przejść przez eliminacje - przesłuchanie. Jak zawsze Jaś nie był pewien siebie, nie wierzył w swoje zdolności i uważał, że ma pewno się nie dostanie. Ale stało się oczywiście inaczej, przeszedł przez eliminacje i został wybrany do Big Band jako saksofonista (zarówno alto jak i barytonowy).
Jaś był jednym z pierwszych na liście, więc by się nie spóźnić musieliśmy wyjechać z domu z samego rana.
Po dwóch godzinach dotarliśmy do Taichungu.
Zdjęcia niezbyt wyraźne, bo robione przez okienko w drzwiach:
Chociaż przesłuchanie nie trwało długo, to Ania znudzona siedzeniem przez dwie godziny w samochodzie musiała ... rozprostować nogi.
Na wyniki przesłuchania nie trzeba było długo czekać, następnego dnia Jaś dostał e-mail z zawiadomieniem, że został wybrany do Big Bandu! Teraz czeka Go dużo pracy. Cały przyszły tydzień ma zajęcia przygotowujące zespół do występów. Zajęcia te są w Taichungu, więc by nie jeździć codziennie wte i wewte postanowiłam na tydzień przenieść się z dziećmi do tego miasta. Tak więc w przyszłym tygodniu spędzę tam 6 dni. Cieszę się nawet, bo będzie to miła odmiana od tutejszej codzienności. A na dodatek będzie z nami Zosia!
Comments
Post a Comment