Zaczęłam trzeci rok zapisków w "bullet journal", czyli kalendarzu/notesie, którego strony sama tworzę zgodnie z moimi potrzebami i upodobaniami.
Gdy patrzy się na bullet journals, w skrócie bujo, na Pinterest lub na Instagramie, to można popaść w kompleksy. Ja nie mam ani zdolności artystycznych ani czasu na tworzenie wielce kreatywnego, pięknego bujo. Mój notes jest taki jaki jest, mi się podoba, a co najważniejsze lubię go używać.
Niektórzy kupują markowe, drogie notesy, specjalne pisaki, naklejki itp., spędzają godziny nad ozdabianiem notesów, a później zapisywaniem wszystkich codziennych mniej lub bardziej ważnych wydarzeń.
Ja używam tego co już mam, czyli pisaków i naklejek z czasów, gdy pracowałam w Creative Memories i gdy tworzyłam albumy ze zdjęciami.
W grudniu kupiłam kalendarz firmy Uptrend, taki ze stronami miesięcznymi i tygodniowymi, a także z tabelkami do planowania projektów.
Zanim podzielę się z Wami moim zdjęciami z tegorocznego kalendarza, chciałabym pokazać Wam jak wyglądały moje bujo w ubiegłych latach.
Pierwszy zeszyt, który miał mi służyć za bujo rozpadł się, więc kartki które z niego wyleciały przekleiłam do innego zeszytu. Był to olbrzymi, ciężki zeszyt z trzema rodzajami stron: w linie, w kratkę i gładkimi.
Były to moje pierwsze próby z bujo i sporo pomysłów kopiowałam od innych. Nie wszystkie rodzaje stron były mi potrzebne, ale dobrze się bawiłam tworząc je.
Miałam również tygodniowe rozkładówki, których wygląd zmieniał się z miesiąca na miesiąc:
Po tym olbrzymim notesie przyszedł czas na coś minimalistycznego, mały zeszycik zrobiony ręcznie przez koleżankę Zosi:
Zapisywałam w nim również różne listy spraw do załatwienia, wydatki, itp.
W zeszłym roku Klub Polek na Obczyźnie, do którego należę, wydał wspaniały kalendarz kreatywny, który towarzyszył mi przez 12 miesięcy.
Poza tygodniowymi rozkładówkami były w nim czyste strony, na których mogłam pisać moje listy ...
Tak oto wyglądały moje kalendarze w minionych latach. W tym roku zmieniam trochę sposób prowadzenia zapisków. Już wiecie jak wyglądał mój nowy kalendarz, gdy go kupiłam, wkrótce pokażę jak wygląda teraz 😀
Gdy patrzy się na bullet journals, w skrócie bujo, na Pinterest lub na Instagramie, to można popaść w kompleksy. Ja nie mam ani zdolności artystycznych ani czasu na tworzenie wielce kreatywnego, pięknego bujo. Mój notes jest taki jaki jest, mi się podoba, a co najważniejsze lubię go używać.
Niektórzy kupują markowe, drogie notesy, specjalne pisaki, naklejki itp., spędzają godziny nad ozdabianiem notesów, a później zapisywaniem wszystkich codziennych mniej lub bardziej ważnych wydarzeń.
Ja używam tego co już mam, czyli pisaków i naklejek z czasów, gdy pracowałam w Creative Memories i gdy tworzyłam albumy ze zdjęciami.
W grudniu kupiłam kalendarz firmy Uptrend, taki ze stronami miesięcznymi i tygodniowymi, a także z tabelkami do planowania projektów.
Zanim podzielę się z Wami moim zdjęciami z tegorocznego kalendarza, chciałabym pokazać Wam jak wyglądały moje bujo w ubiegłych latach.
Pierwszy zeszyt, który miał mi służyć za bujo rozpadł się, więc kartki które z niego wyleciały przekleiłam do innego zeszytu. Był to olbrzymi, ciężki zeszyt z trzema rodzajami stron: w linie, w kratkę i gładkimi.
Były to moje pierwsze próby z bujo i sporo pomysłów kopiowałam od innych. Nie wszystkie rodzaje stron były mi potrzebne, ale dobrze się bawiłam tworząc je.
Miałam również tygodniowe rozkładówki, których wygląd zmieniał się z miesiąca na miesiąc:
Wklejałam tam również różne bilety i pamiątkowe pieczątki:
W moim bujo zapisywałam również pomysły do zrealizowania w edukacji domowej:
Spisywałam również listy różnych rzeczy do zrobienia, spraw do załatwienia:
Po tym olbrzymim notesie przyszedł czas na coś minimalistycznego, mały zeszycik zrobiony ręcznie przez koleżankę Zosi:
W zeszłym roku Klub Polek na Obczyźnie, do którego należę, wydał wspaniały kalendarz kreatywny, który towarzyszył mi przez 12 miesięcy.
Tak oto wyglądały moje kalendarze w minionych latach. W tym roku zmieniam trochę sposób prowadzenia zapisków. Już wiecie jak wyglądał mój nowy kalendarz, gdy go kupiłam, wkrótce pokażę jak wygląda teraz 😀
Comments
Post a Comment