Ostatnio biorę dzieci, a szczególnie Jasia, porządnie w obroty. W końcu Jasiek jest już w trzeciej gimnazjalnej (czy też, jak kto woli, w IX klasie) i powinien trochę bardziej przysiąść nad lekcjami. Niektóre przedmioty trochę kuleją, inne idą całkiem nieźle. Jednak niestety Jaśka wszystko rozprasza, czy to komputer stojący obok czy też Ania robiąca swoje lekcje w tym samym pokoju. Mam więc ciągły problem z tym jak przyciągnąć jego uwagę i sprawić by skupił się na lekcjach. Gdy tylko wyjdę z pokoju on zaczyna robić zupełnie coś innego (przeważnie ogląda głupoty na YouTube). Siedzę więc pół dnia i patrzę się jak on robi lekcje, czytam mu i tłumaczę. Jest to bardzo męczące. W tym samym czasie muszę również robić lekcje z Anią, słucham jej czytania na głos, tłumaczę matematykę i polski, przygotowuję projekty i nadzoruję prace plastyczne. Z Zosią było dużo łatwiej, ona sama garnęła się do nauki i wiedziała czego chce (jednocześnie nie byłam w stanie zmusić jej do nauki tego, co jej nie in
A blog about multilingual and multicultural family homeschooling their two children in Taiwan, Poland and Japan. (Third "child" grew up, and after starting her own company decided to go to school in NYC.) Blog wielojęzycznej i wielokulturowej rodziny uczącej dwójkę dzieci w domu na Tajwanie, w Polsce i w Japonii. (Trzecie dziecię dorosło i po założeniu firmy w Japonii wyjechało na studia do Nowego Jorku.)