Kto jeszcze nie czytał o naszym codziennym dzienniczku lub o zapiskach historycznych i świątecznych, to zapraszam.
Dzisiejszy wpis będzie o naszych kronikach ze zwiedzania i poznawania nowych zakątków. W ciągu roku zawsze się trochę tego uzbiera, wyjścia do muzeów, zwiedzanie nowych miejsc, wyjazdy krótsze lub dłuższe, zawsze jest o czym pisać i co relacjonować. No i oczywiście co zbierać - nie wyrzucamy broszurek, biletów, naklejek, pocztówek i innych "pamiątek", wszystko skrupulatnie wklejamy do dzienniczków.
ZAPISKI ZE ZWIEDZANIA NOWYCH MIEJSC:
Patrząc na lewą stronę wpisu Jasia (10 lat) moża się szybko dowiedzieć gdzie byliśmy każdego dnia naszego czterodniowego wypadu na Podlasie. Prawa strona z kolei opisuje wizytę w Centrum Nauki Kopernik - bilet, broszurka i kilka zdań - to wszystko.
Pocztówki przydały się Jasiowi (7 lat) do opisu jednego dnia pobytu w Bieszczadach. Tutaj wpis jest po polsku ...
A dwa dni później ... po angielsku. Specjalnie mieszamy języki, gdyż chcemy by dzieci umiały pisać i czytać płynnie w trzech językach. Żaden z języków, jak do tej pory, nie jest dominujący (no może chiński ciut kuleje, ale co się dziwić - łatwiej zapamiętać 20-30 liter niż kilkanaście tysięcy znaków chińskich).
I ponownie po polsku:
Jedenastoletnia Zosia w czasie pobytu w Polsce postanowiła poćwiczyć pisanie na komputerze. W związku z tym wszystkie jej wpisy były najpierw wstukiwane na komputerze, drukowane, wycinane i na koniec wklejane do dzienniczka. Zosia również bawiła się w robienie i "obrabianie" zdjęć, więc większość wpisów jest zaopatrzona w wydrukowane zdjęcia. Poniższy wpis jest po angielsku, a kolejny po chińsku.
Kilka dni w Berlinie również zostało uwiecznionych w dzienniczku Jasia (prawie 10 lat). By pomieścić wszystkie broszury, Jaś zrobil specjalne kieszenie na nie.
Jeżdżąc po Tajwanie również nie zapominamy o napisaniu kilku słów, o miejscach, które odwiedzamy. Na zdjęciach poniżej (Zosia - 7 lat) widać mapki Tajwanu, na których kropeczką zaznaczamy gdzie byliśmy.
I znowu, wpisy i po polsku i po chińsku.
WYSTAWY, MUZEA:
Wizyty w muzeach i na wystawach również są upamiętniane w dzienniczkach. Dzieci nie tylko wklejają bilety, ale często również rysują to co im najlepiej utwiło w pamięci.
Poniżej Zosia (11 lat) napisała sprawozdanie z wycieczki do museum w formie listu do Taty, dziękując mu za zorganizowanie tej, i wielu innych wycieczek.
Jak więc widzicie formy wpisów do dzienniczków mogą być różnorodne. Dziecko samo powinno wybrać formę, czy danego dnia chce napisać jedno, czy dwa zdania, a może więcej, czy też chce coś narysować czy wkleić.
Dzisiejszy wpis będzie o naszych kronikach ze zwiedzania i poznawania nowych zakątków. W ciągu roku zawsze się trochę tego uzbiera, wyjścia do muzeów, zwiedzanie nowych miejsc, wyjazdy krótsze lub dłuższe, zawsze jest o czym pisać i co relacjonować. No i oczywiście co zbierać - nie wyrzucamy broszurek, biletów, naklejek, pocztówek i innych "pamiątek", wszystko skrupulatnie wklejamy do dzienniczków.
Patrząc na lewą stronę wpisu Jasia (10 lat) moża się szybko dowiedzieć gdzie byliśmy każdego dnia naszego czterodniowego wypadu na Podlasie. Prawa strona z kolei opisuje wizytę w Centrum Nauki Kopernik - bilet, broszurka i kilka zdań - to wszystko.
Pocztówki przydały się Jasiowi (7 lat) do opisu jednego dnia pobytu w Bieszczadach. Tutaj wpis jest po polsku ...
A dwa dni później ... po angielsku. Specjalnie mieszamy języki, gdyż chcemy by dzieci umiały pisać i czytać płynnie w trzech językach. Żaden z języków, jak do tej pory, nie jest dominujący (no może chiński ciut kuleje, ale co się dziwić - łatwiej zapamiętać 20-30 liter niż kilkanaście tysięcy znaków chińskich).
I ponownie po polsku:
Jedenastoletnia Zosia w czasie pobytu w Polsce postanowiła poćwiczyć pisanie na komputerze. W związku z tym wszystkie jej wpisy były najpierw wstukiwane na komputerze, drukowane, wycinane i na koniec wklejane do dzienniczka. Zosia również bawiła się w robienie i "obrabianie" zdjęć, więc większość wpisów jest zaopatrzona w wydrukowane zdjęcia. Poniższy wpis jest po angielsku, a kolejny po chińsku.
Kilka dni w Berlinie również zostało uwiecznionych w dzienniczku Jasia (prawie 10 lat). By pomieścić wszystkie broszury, Jaś zrobil specjalne kieszenie na nie.
Jeżdżąc po Tajwanie również nie zapominamy o napisaniu kilku słów, o miejscach, które odwiedzamy. Na zdjęciach poniżej (Zosia - 7 lat) widać mapki Tajwanu, na których kropeczką zaznaczamy gdzie byliśmy.
I znowu, wpisy i po polsku i po chińsku.
WYSTAWY, MUZEA:
Wizyty w muzeach i na wystawach również są upamiętniane w dzienniczkach. Dzieci nie tylko wklejają bilety, ale często również rysują to co im najlepiej utwiło w pamięci.
Jaś - 9 lat |
Jaś - 7 lat |
Zosia - 10 lat |
Zosia - 11 lat |
Czasami udaje mi się namówić dzieci do napisania dłuższego sprawozdania z wycieczki, ale nie zdaża się to zbyt często. Poniżej Zosi (9 lat) "wypociny" po wizycie w Kozłówce.
Poniżej Zosia (11 lat) napisała sprawozdanie z wycieczki do museum w formie listu do Taty, dziękując mu za zorganizowanie tej, i wielu innych wycieczek.
Jak więc widzicie formy wpisów do dzienniczków mogą być różnorodne. Dziecko samo powinno wybrać formę, czy danego dnia chce napisać jedno, czy dwa zdania, a może więcej, czy też chce coś narysować czy wkleić.
Comments
Post a Comment