Skip to main content

Tydzień 2 - w Taichung

To nie był zwyczajny szkolny tydzień. Nie siedzieliśmy w domu, dzieci nie miały lekcji ze mną. Cała trójka (a potem czwórka) pojechała na 5 dni do Taichungu, miasta oddalonego o ok. 2 godziny jazdy autostradą od Taipei.

Już drugi rok z rzędu spędzam tam sierpniowy tydzień z dziećmi. W zeszłym roku była ze mną i z Anią Zosia, w tym roku dołączyła do mnie i do Ani moja polska koleżanka z córką (na co dzień mieszkają w Taipei). Oczywiście Jaś był również z nami, ale ... tak jakby go nie było. A dlaczego? Poczytajcie sami:

-------------------------------------------

Last week I've spent 5 days in Taichung practicing with the Taichung Jazz Youth Orchestra. I have been taking part in this band for the past three years and I have enjoyed it every year.
Last year my Mom, Zosia and Ania came down to Taichung with me. This year Zosia is still in the USA, so only Mom and Ania went with me. My dad joined us two days later.
On Wednesday we left Taipei at 6 am and we got to Taichung before 9am, right in time for the first class. For the next four days I was waking up around 8am and after having a traditional Taiwanese breakfast that my Mom was buying at a breakfast shop, I was walking to the Taichung Education University for my training.
The band was split into two groups: M. and E. (named after Thelonious Monk and Ella Fitzgerald). I was in the Monk group which played more difficult pieces than the Ella group.

Two years ago I played on the baritone saxophone, last year I played on the tenor saxophone and this year I am playing on the baritone again. Funny thing is, I have been always auditioning on my alto sax. This year, on the first day of training an accident happened ... I broke the teachers baritone  sax! My Mom took it to repair, but they couldn't fix it on spot, so for the rest of the days I had to play on my alto sax using the baritone's sheet music 😒.

Every day we had different classes, for example: jazz dance, history of jazz, and other cool classes.

On the last day, all the parents and friends were invited to listen to us performing and receiving a diploma from the Taichung City government. This was not our last performance of course, next month we will be traveling from school to school to perform, and then on October 14th we will be performing during the Taichung International Jazz Festival. 😀

(by Jaś)
-------------------------------------------

A jak my spędziłyśmy tych kilka dni?

W środę spotkałyśmy się na lunch z Agą, Polką mieszkającą w Taichungu (niestety zapomniałyśmy o wspólnym zdjęciu).

(photo by M.G.)

Później dziewczyny poszły do National Taiwan Museum of Fine Arts, a ja ... jeździłam po mieście
szukając naprawy saksofonów ... Niestety jeden specjalista nie przyjął instrumentu, bo nie miał odpowiednich narzędzi do naprawy barytonowych saksofonów. Odebrałam więc dziewczyny z muzeum i pomknęłyśmy na drugi koniec miasta do fabryki saksofonów. Tam instrument przyjęto. Naprawa będzie nas suto kosztować, ale cóż ...
Dzień zakończyłyśmy na przemiłej pogawędce i pysznych gelato u jeszcze jednej Polki w jej gelaterii. 





W czwartek wyruszyłyśmy do Lugang 鹿港, jednego z moich ulubionych miasteczek na Tajwanie.

(O Lugang pisałam po angielsku na blogu już nie raz TUTAJ , TUTAJ. Wkrótce (na nowym blogu) napiszę również po polsku).


Świątynia Wenchuan i Świątynia Wojenna
鹿港文武廟


Świątynia Wenchuan i Świątynia Wojenna
鹿港文武廟


Świątynia Longshan w Lugang
鹿港龍山廟


Lód z miancha 麵茶挫冰


Świątynia Mazu w Lugang
鹿港天后宮


Wieczorem tego dnia odebrałyśmy z dworca tatę/męża i poszliśmy na przepyszną pizzę o ciekawym kształcie.




W piątek ponownie ruszyliśmy się za miasto. Tym razem pojechaliśmy do Nantou 南投, a dokładniej do Zhongliao 中寮 zwiedzić eksperymentalną szkołę podstawową i gimnazjum.




Rzadko planujemy nasze wycieczki, tak też było tym razem. I dobrze się stało, bo okazało się, że zaledwie kilka kilometrów od szkoły znajduje się mała miejscowość znana z przemysłu drzewnego. Z Jiji 集集, bo taką nazwę nosi ta miejscowość, można przejechać się pociągiem do Checheng 車程.


Kolejne stempelki do kolekcji Ani.


Tradycyjne bilety kolejowe


Dworzec w Jiji


Nasz pociąg


Ania była przeszczęśliwa,
była to jej pierwsza przejażdżka pociągiem!




Ania sama odbija znak wytwórni
na pudełku do gry, którą kupiliśmy.


Czekając w upale na pociąg powrotny trzeba
 było się orzeźwić bananowo-pitajowymi lodami.


Tego dnia lodów było dużo, bo upał był nie do wytrzymania:






W sobotę przed południem, już tylko we trójkę, czyli Tim, Ania i ja, zwiedzaliśmy Taichung. Wybraliśmy się do dwóch ciekawych miejsc. Pierwsze to Painted Animation Lane 動漫彩繪巷, uliczka z pomalowanymi ścianami domów, pełnymi bohaterów różnych kreskówek.








Drugie miejsce było bardziej poważne - Taichung Muzeum Literatury 薹中文學館. W kilku pojapońskich budynkach są wystawy, odczyty, kawiarnie i czytelnie, wszystko to otoczone zielenią. Oaza ciszy i spokoju w centrum miasta.








Popołudnie spędziliśmy mniej ciekawie, a mianowicie na spotkaniu rodzin uczących w domu. Nie my byliśmy jednak organizatorami, więc nie miałam tam nic do roboty. Ania się trochę wynudziła w czasie trzygodzinnego zebrania. Tego dnia pierwszy raz udało nam się odebrać Jasia z zajęć.

Ostatniego dnia rano udało zwiedziliśmy dawną rezydencję Generała Sun Li-ren 孫立人, który naraził się Czang Kaj-szekowi i przez to ponad 30 lat musiał spędzić w areszcie domowym.




Ten biały, nowoczesny budynek
 z tyłu to nasz hotelik.




Następnie pojechaliśmy do Taichung Cultural and Creative Industries Park 薹中文化創意產業園區. Pochodziliśmy pomiędzy starymi budynkami dawnej browarni, zaglądnęliśmy na kilka wystaw i zjedliśmy smaczny lunch.






Wystawa o podwodnej archeologii.


Wine Culture Museum 酒文化管


Wystawa prac konkursowych projektów
 nowych oznaczeń kolekcji historycznych.

Po lunchu chwila odpoczynku i wspólne kolorowanie.

Na zakończenie naszego pobytu w Taichung udaliśmy się na koncert zamykający pięć dni intensywnych ćwiczeń i prób.




Teraz czeka Jasia około sześciu koncertów w różnych szkołach, a także jeden duży koncert na zakończenie Festiwalu Jazzowego w październiku.

Comments

  1. Super ciekawy tydzień! Bardzo fajne miejsca odwiedzaliście! A te lody wyglądają smakowicie!!!
    Brawo Jaś!!!

    ReplyDelete
    Replies
    1. W lecie na Tajwanie najchętniej jadłoby się jedynie lody ;-)

      Delete
  2. Jestem zadziwiona, ile interesujących i edukujących miejsc jest do obejrzenia na tak małej wyspie, jaką jest Tajwan.

    ReplyDelete

Post a Comment

Popular posts from this blog

Animals Classification Lapbook

Last week Jaś has been very busy working on the animal classification lapbook. Lately it's been very difficult to get him interested in doing any kind of project, but to my surprise he has finished this lapbook in just a few days! I am really proud of him. I used a ready lapbook template from the wonderful Homeschool Share website, but I asked Jaś to writ all the information in his own handwriting instead of just printing the prepared text. Here are the photos of his lapbook: Jaś adding the finishing touches to the lapbook cover: Lapbook cover: The inside of the lapbook: Inside 'Classifying Living Things ': Animals with and without backbones are called:  Inside 'What are the four main Invertebrate Classes?': Inside 'What are the five Vertebrate Classes?': Mollusk characteristics Annelid characteristics: Arthropod characteristics: Echinoderm characteristics: Fish characteristics: Reptile char...

Fryderyk Chopin - lapbook

Po powrocie na Tajwan zabrałyśmy się ostro za naukę. Pierwszym projektem, który Ania zrobiła był lapbook o Chopinie. Przygotowując się do wykonania lapbooka, Ania wysłuchała wielu utworów Chopina, a także przeczytała (lub wysłuchała) poniższych opowiadań i książek o tym wielkim kompozytorze. Znalazłam też kilka pocztówek kupionych przy okazji wizyt w Żelazowej Woli i w Muzeum Chopina w Warszawie. W końcu do czegoś się te pocztówki przydały. Niektóre części do lapbooka znalazłam na stronie Teachers Pay Teachers u Hord Arsalan ( TUTAJ ). Strona tytułowa: Lista niektórych wysłuchanych utworów Chopina: Rodzina Fryderyka Chopina: Z tyłu lapbooka znajduje się oś czasu z najważniejszymi datami z życia Chopina: Jak widać, jak zawsze mieszamy języki, głównie polski i angielski. Ani nie robi różnicy czy uczy się po polsku czy po angielsku, tak więc jej notatki i projekty są również dwujęzyczne.

Skąd się bierze 13-ty miesiąc w roku?

Tak zwany kalendarz chiński jest kalendarzem księżycowo-słonecznym, gdyż jest oparty na ruchu księżyca i słońca. Często jest też nazywany kalendarzem księżycowym, kalendarzem rolniczym 農曆 [nónglì] , kalendarzem Yin 陰曆 [yīnlì] lub też starym kalendarzem 舊曆 [jiùlì]. Czy wiecie, że czasami w kalendarzu księżycowym jest 13 miesięcy? I właśnie w tym roku będziemy mieć taką sytuację. Miesiąc to czas pełnego obrotu Księżyca wokół Ziemi. Księżyc okrąża Ziemię w ciągu 27,3 dnia. Z kolei Ziemia okrąża Słońce w 365 dób, 5 godzin, 48 minut i 46 sekund. Po obliczeniach okazuje się, że jeden rok słoneczny równa się 12 7/19 miesiąca księżycowego lub też 19 lat słonecznych równa się 235 miesiącom księżycowym. Jest to podstawa kalendarza księżycowo-słonecznego, a więc również kalendarza chińskiego. Innymi słowy: Chiński kalendarz opiera się na fazach księżyca. Miesiące chińskie zaczynają się od nowiu i pełnia księżyca wypada 15 dnia miesiąca. Ponieważ nów jest co 29½ dnia, chińskie miesiące kale...