Często w życiu jest tak, że nic nie dzieje się bez przyczyny, we wszystkim można znaleźć dobre i złe strony. Tak jest i teraz.
Od trzech miesięcy jestem w Japonii (Ania od czterech), na Tajwan miałyśmy wracać dwa miesiące temu, w połowie marca. Tak się jednak nie stało. Równo miesiąc temu pisałam dlaczego nie wracamy na Tajwan, możecie o tym poczytać TUTAJ.
Dopiero tutaj Ania pierwszy raz zobaczyła krokusy, żonkile, tulipany, szafirki i inne wiosenne kwiaty.
Od trzech miesięcy jestem w Japonii (Ania od czterech), na Tajwan miałyśmy wracać dwa miesiące temu, w połowie marca. Tak się jednak nie stało. Równo miesiąc temu pisałam dlaczego nie wracamy na Tajwan, możecie o tym poczytać TUTAJ.
By się nie załamać, nie zwątpić w rychłe połączenie z resztą rodziny zaczęłam się zastanawiać jakie są pozytywne strony mojego i Ani pobytu tutaj. I o dziwo znalazłam ich całkiem sporo.
Najważniejszy jest czas spędzony sam na sam z Anią. Na pewno dobrze wpływa to na nasze wzajemne stosunki. Koncentruję się jedynie na niej, na jej potrzebach, zajęciach, na rozmowie z nią i po prostu przebywaniu razem. Czasami mam oczywiście szczerze dosyć jej ciągłego trajkotania mi nad uchem - buzia się jej nie zamyka. Jednak na szczęście, gdy Ania jest w szkole, mam 2-3 godziny dziennie, gdy mogę być sama z moimi myślami i sprawami.
Do tej pory Ania spędzała jedynie zimy w Japonii, nigdy nie była tutaj na wiosnę, w lecie czy na jesieni.
Do tej pory Ania spędzała jedynie zimy w Japonii, nigdy nie była tutaj na wiosnę, w lecie czy na jesieni.
Dla Ani jest to pierwsza ... wiosna. Mieszkając na Tajwanie nie zauważa się za bardzo zmian pór roku, a już na pewno nie ma tam "prawdziwej" wiosny.
Dopiero tutaj Ania pierwszy raz zobaczyła krokusy, żonkile, tulipany, szafirki i inne wiosenne kwiaty.
Dopiero tutaj Ania może obserwować jak pojawiają się i rozwijają pąki i listki.
Dopiero tutaj pierwszy raz widzi rosnące skrzypy, małe paprotki, kwitnące jabłonie i sakury jakich nie ma na Tajwanie.
Tutaj też podgląda dzięcioła stukającego w drzewo przed domem.
Tutaj nauczyła się wozić taczkę z zeschłymi liśćmi i chwastami.
Dopiero tutaj widzi wiosenne prace rolników - oranie ziemi, zalewanie pól ryżowych.
Dopiero teraz zauważa, że słońce w Japonii wschodzi dużo wcześniej niż na Tajwanie, a zachodzi trochę później, czyli że dzień w Japonii jest dłuższy o tej porze roku niż na Tajwanie.
Dopiero teraz Ania zdaje sobie sprawę z tego, że różnice temperatur pomiędzy nocą a dniem mogą być tak duże (ostatnio ok 25C).
Jest to zaledwie kilka przykładów w jaki sposób dłuższy pobyt w Japonii przyczynia się do poznawania otaczającej nas przyrody.
Powinnam również wspomnieć o innych bardzo ważnych "plusach" siedzenia tutaj, np nauka języka japońskiego (mówię tu o Ani, bo mi wyjątkowo ciężko idzie przyswajanie tego języka) i poznawanie kultury i historii japońskiej. W Japonii nie ma nakazu izolacji, można wychodzić z domu, jeździć na wycieczki, byle się z nikim nie spotykać. To też robimy, jeździmy po okolicy i zwiedzamy świątynie zarówno buddyjskie jak i shintoistyczne. Czytamy o kamiennych posągach Jizo Bodhisattwy, o Drodze Solnej, o japońskich świętach.
Przedłużony pobyt w Japonii ma wiele plusów, jedynym minusem jest rozłąka z resztą rodziny. Kiedy wrócimy na Tajwan? Nie wiem.
Tutaj nauczyła się wozić taczkę z zeschłymi liśćmi i chwastami.
Dopiero tutaj widzi wiosenne prace rolników - oranie ziemi, zalewanie pól ryżowych.
Dopiero teraz zauważa, że słońce w Japonii wschodzi dużo wcześniej niż na Tajwanie, a zachodzi trochę później, czyli że dzień w Japonii jest dłuższy o tej porze roku niż na Tajwanie.
Dopiero teraz Ania zdaje sobie sprawę z tego, że różnice temperatur pomiędzy nocą a dniem mogą być tak duże (ostatnio ok 25C).
Jest to zaledwie kilka przykładów w jaki sposób dłuższy pobyt w Japonii przyczynia się do poznawania otaczającej nas przyrody.
Powinnam również wspomnieć o innych bardzo ważnych "plusach" siedzenia tutaj, np nauka języka japońskiego (mówię tu o Ani, bo mi wyjątkowo ciężko idzie przyswajanie tego języka) i poznawanie kultury i historii japońskiej. W Japonii nie ma nakazu izolacji, można wychodzić z domu, jeździć na wycieczki, byle się z nikim nie spotykać. To też robimy, jeździmy po okolicy i zwiedzamy świątynie zarówno buddyjskie jak i shintoistyczne. Czytamy o kamiennych posągach Jizo Bodhisattwy, o Drodze Solnej, o japońskich świętach.
Przedłużony pobyt w Japonii ma wiele plusów, jedynym minusem jest rozłąka z resztą rodziny. Kiedy wrócimy na Tajwan? Nie wiem.
Dobrze, że znajdujecie te plusy :) Ale trajkotanie faktycznie czasem chciałoby się wyłączyć (Tajfuniątko jest w domu już piąty miesiąc...).
ReplyDelete