Rok temu urodziny spędzałam na stoku narciarskim w Japonii, a w tym roku ... na plaży. Nie było ze mną Zosi i Tima, ale była za to moja Mama. Przyleciała kilka dni wcześniej.
Wyjazd nad morze był zupełnie niezaplanowany, po prostu obudziłam się rano i stwierdziłam, że powinniśmy się gdzieś ruszyć z domu. Wolałam przejażdżkę samochodem niż ślęczenie nad lekcjami dzieci i nad garnkami.
Wyruszyliśmy inną trasą niż zazwyczaj, na północ w kierunku Keelung i dalej na zachód nad morzem, aż do plaży zwanej Białymi Piaskami 白沙灣. Nie wiem dlaczego plaża tak się nazywa, gdyż piasek na niej nie jest bynajmniej biały.
Wyjazd nad morze był zupełnie niezaplanowany, po prostu obudziłam się rano i stwierdziłam, że powinniśmy się gdzieś ruszyć z domu. Wolałam przejażdżkę samochodem niż ślęczenie nad lekcjami dzieci i nad garnkami.
Wyruszyliśmy inną trasą niż zazwyczaj, na północ w kierunku Keelung i dalej na zachód nad morzem, aż do plaży zwanej Białymi Piaskami 白沙灣. Nie wiem dlaczego plaża tak się nazywa, gdyż piasek na niej nie jest bynajmniej biały.
Ania i Jaś bawili się oczywiście w piachu.
Ania była wniebowzięta, uwielbia plażę.
Jaś bawił się jak małe dziecko. Dawno nie widziałam Go tak roześmianego.
Babcia odpoczywała, czytała i wsłuchiwała się w szum fal zagłuszany oczywiście przez dzieci.
Tak szczęśliwe były dzieci:
I ja i Mama.
Zamiast tortu i wykwintnego obiadu raczyliśmy się kiełbaskami i zimnym makaronem. Nie wszystkim smakowało, ale ... wyboru nie było.
A więc ... Happy Birthday to ME!
Comments
Post a Comment