Po dwóch latach Świąt "w rodzinnej rozsypce", w tym roku udało nam się spędzić ten wyjątkowy czas razem.
2 grudnia Zosia przyleciała z L.A. do Taipei i po 14-dniowej kwarantannie mogła wziąć udział w świątecznych przygotowaniach. Niestety jednak nie mogła pójść z nami na polonijne spotkanie opłatkowe, o którym pisałam TUTAJ, gdyż odbyło się ono jeszcze przed końcem kwarantanny.
W tym roku wśród moich dalszych znajomych (czyt. znajomych internetowych) pojawiło się więcej niż w latach poprzednich, głosów mówiących o odchodzeniu od świątecznych tradycji, o zmęczeniu przygotowaniami do Świąt Bożego Narodzenia, a co za tym idzie o braku przygotowań. Dla mnie jednak przedświąteczna krzątanina - porządki, dekorowanie domu, pieczenie, gotowanie - to nierozłączna część Świąt, tym bardziej, że byliśmy wszyscy razem i mogliśmy "krzątać" się razem.
Jaś upiekł duuużo pierniczków, a Zosia i Ania je udekorowały.
Zosia po raz pierwszy w życiu zrobiła piernik i przepięknie go ozdobiła.Pozostając jeszcze przy jedzeniu - przygotowałam farsz do pierogów (kapusta z grzybami), a reszta rodzinki zajęła się ich lepieniem. W sumie ulepili 110 pierogów.
Comments
Post a Comment