Przeglądając materiały do robienia różnych doświadczeń znalazłam baaaardzo stary zestaw do domowej hodowli kryształów. Zestaw ten Zosia dostała od znajomych, którzy wyjeżdżali z Tajwanu około 10 lat temu, więc na pewno ma on kilkanaście lat. Nie sądziłam, że uda nam się cokolwiek wyhodować, bo byłam pewna, że chemikalia już "wywietrzały" lub w jakiś inny sposób straciły swoje właściwości. Jednak pamiętając jak bardzo doświadczenie z kryształami podobało się Zosi, postanowiłam tym razem z Anią, jeszcze raz wyhodować kryształy.
Proszek, z którego miały powstać kryształy kwarcu zawierał diwodorofosforan amonu (NH4)(H2PO4), czyli atomy tlenu, wodoru, azotu i fosforu. taki proszek należało dokładnie rozmieszać w ciepłej wodzie i roztworem zalać kamienie znajdujące się w pojemniku.
Następnie trzeba było czekać i czekać, i czekać. Już na drugi dzień widać było tworzące się malutkie igiełki-kryształy. Po dwóch tygodniach kryształy pięknie wyrosły.
By wyhodować drugie kryształy Ania musiała najpierw stworzyć geodę, w której miały się zagnieździć rubiny. Geodę zrobiła z gipsowego proszku (również był dołączony do zestawu).
Tym razem proszek to siarczan glinu potasu, czyli AlK(SO4)2 . Biały proszek należało ponownie rozpuścić w ciepłej wodzie, jednak tym razem proszek zabarwił roztwór na czerwono. Takim czerwonym roztworem Ania zalała przygotowaną wcześniej geodę i kamienie.
I czekamy.
Po dwóch tygodniach rubiny wyglądały tak (niestety po wyschnięciu straciły trochę kolor):
A tak prezentują się wszystkie wyhodowane przez Anię kryształy:
A czy Wy próbowaliście kiedyś hodować kryształy, chociażby solne?
Comments
Post a Comment